Dwór ze skarbem i duchami - B

Klasyczny dwór powstał zapewne w latach 40. XIX w. dla rodziny Kuszewskich, zastąpił starą modrzewiową rezydencję. W drugiej połowie stulecia odbudowano trzypiętrową neorenesansową wieżę oraz podobne architektonicznie budynki gospodarcze.
Od 1912 r. aż do 1988 r. dwór należał cały czas do jednej rodziny - Janowskich. Po wojnie nie został znacjonalizowany, ponieważ był za mały. Właściciele byli jednak cały czas szykanowani przez władze, co odbiło się na kondycji budynku.Dziś dwór jest na skraju ruiny.


 Wokół dworu krążą różne legendy. Poniżej przytoczę jedną z nich.
 Ostatni odział powstańczy w 1864 r. walczył z wrogiem w Bartodziejach. Powstańcy uciekając przed Rosjanami zakopali w dworskim parku skrzynię ze skarbem. Nie zdążyli jednak powiedzieć o niej mieszkańcom wsi, ponieważ wpadli w ręce wroga. Część żołnierzy zginęła na miejscu, część została wywieziona na Sybir. Wraz z żołnierzami umarły jakiekolwiek wieści o skarbie.
Byłoby tak do dziś, gdyby nie...
...pewnej nocy, gdy zegar wybił północ, dziedziczka dworu, wdowa Laura Gordonowa obudziła się zaniepokojona dziwnym powiewem. Noc była wyjątkowo spokojna, a mimo to dziwny wiatr o mało nie zgasił świecy. Nagle Laurze pokazał się duch zmarłego przed laty poprzedniego właściciela dworu Andrzeja Deskura.
Duch oznajmił Laurze, że przybywa tylko po to, aby pokazać miejsce zakopania skarbu, za który mieszkańcy mają wybudować kościół. Duch dziedzica nakazał pamiętać o jednym, mianowicie, że skrzynie wydobędzie tylko ten kto przybędzie we wskazane miejsce wraz ze wszystkimi przedmiotami potrzebnymi do nabożeństwa.
Po przebudzeniu Laura nie wierzyła temu, co spotkało ją w nocy, jednak zmieniła zdanie, gdy przechadzając się po parku zobaczyła na jednym z drzew świeżo wypalony ślad dłoni wskazujący miejsce zakopania skarbu.  Udała się do księdza i opowiedziała mu o wszystkim. Ksiądz zabrał wszystko, co potrzebne do nabożeństwa, a kościelny, który miał im towarzyszyć, to co potrzebne do wykopania skarbu. Już po kilku uderzeniach łopatą udało się odkopać skrzynię pełną bezcennych klejnotów i złotych monet.Po chwili zgromadzonym ukazał się wysoki mężczyzna w czarnym płaszczu i zapytał czy mają wszystko do odprawienia nabożeństwa. Ksiądz bez chwili namysłu odpowiedział, że tak, na co mężczyzna poprosił o pokazanie gasidła do świec. Ksiądz rozłożył ręce, gasidło zostało w kościele. Mężczyzna zaśmiał się i zniknął razem ze skarbem.
Od tamtej pory nikomu nie udało się odnaleźć skarbu. Stary dziedzic więcej się nie pokazał, ale...
...mieszkańcy widują mężczyznę w czarnym płaszczu, który podczas pełni koło północy przechadza się w okolicach dworu. Podobno widać wtedy kontur jego mrocznej postaci, a złowieszczy chichot nie pozwala zasnąć mieszkańcom tej nocy.

 Oprócz legendy jest też baśń napisana o Bartodziejach przez radomską pisarkę Walentynę Pawelec.
Nosi ona tytuł "Baśń o Żołędziu".



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Love kills, czyli tragiczna historia pewnej miłości - Warszawa

Cmentarzysko samochodów N.

Willa Zosinek - Milanówek