Magdalenka - Dziś idę walczyć - Mamo! cz.1


 Dziś idę walczyć - Mamo!
Może nie wrócę więcej.
Może mi przyjdzie polec tak samo
jak tyle tysięcy, tysięcy.

Poległo Polskich żołnierzy
za wolność naszą i sprawę.
Ja w Polskę, Mamo, tak bardzo wierzę
i w świętość naszej sprawy.

Dziś idę walczyć Mamo kochana
nie płacz, nie trzeba, ciesz się tak jak ja.
Serce mam w piersi rozkołatane 
serce mi dziś tak cudnie gra.

Tak strasznie dobrze mieć Stena w ręku
i śmiać się śmierci prosto w twarz!
A potem zmierzyć - i prać - bez lęku
J.Szczepański

 Magdalenka to wieś niedaleko Warszawy, której początki datuje się na koniec XIX w. Był tu wtedy folwark składający się z 10 drewnianych budynków. Dzisiejsza Magdalenka zupełnie nie przypomina tej z czasów folwarcznych. Piękne wille w samym sercu lasu zachwycają odwiedzających to miejsce.
No i właśnie o lesie będzie ten post.
Niesamowite stare drzewa, cisza, śpiew ptaków, to właśnie dlatego na spacery przyjeżdżają tu całe rodziny. Słyszy się śmiech dzieci, radosne szczekanie psów, wesołe rozmowy. Ludzie uwielbiają spędzać tu wolny czas, ja również, ale czy zawsze tak było? Czy znamy historię, którą chcą nam wyszumieć stare sosny? Historię ludzi, którzy poświęcili własne życie za Wolną Polskę...

 Jest noc z 27 na 28 maja 1942 roku. W lesie noce bywają bardzo ciche, ale nie ta. Ta noc była inna. Tej nocy Śmierć postanowiła przespacerować się po lesie. Śmierć uzbrojona po zęby, w błyszczących oficerkach i niemieckim mundurze.
Ale zacznijmy od początku...
 26 maja 1942 roku leśną ciszę zakłócił dźwięk niemieckiego silnika. Dwóch oficerów niemieckiej służby bezpieczeństwa przyjechało obejrzeć las. Poinformowali mieszkańców pobliskich miejscowości o zakazie wstępu do lasu, aż do odwołania. Ćwiczenia wojskowe, przecież żaden z niemieckich żołnierzy nie chciałby zrobić krzywdy Polakowi, nigdy w życiu, jak tylko ćwiczenia się skończą znowu będzie można bezpiecznie chodzić po lesie.
 27 maja 1942 roku. Już z samego rana do lasu wjechał oddział Wehrmachtu. Żołnierze przygotowywali teren do "ćwiczeń" - wykopali 3 doły o różnej wielkości, jeden obok drugiego, blisko siebie.
 W tym samym czasie na Pawiaku przygotowywano transport więźniów...
 W samym środku nocnej ulewy do lasu wjechały budy z Pawiaka. 
Od godziny 3.00 do 14.00 dnia następnego leśną ciszę przeszywały strzały, krzyki i niemieckie komendy.
 Ostatnim transportem przyjechały kobiety.
 W jednej z grup był major Roman Kukiełło i ta grupa postanowiła, że nie zginie bez walki. Z gołymi rękami rzucili się na uzbrojonych w karabiny maszynowe niemieckich i ukraińskich katów. Wszyscy zginęli, ale zginęli walcząc.
 Mieszkańcy opowiadali, że po zakończonej egzekucji oprawcy wracali do warszawy ze śpiewem na ustach!!!
 W czasie "ćwiczeń wojskowych" w sękocińskim lesie zginęło 223 więźniów Pawiaka - 201 mężczyzn i 22 kobiety.
 Na Monte Cassino maki zamiast rosy piły polską krew, tu w Magdalence te samą krew piły drzewa, które do dziś śpiewają smutną pieśń żałobną nad grobami ofiar egzekucji. 
Jeśli kiedyś będziesz w tym lesie, zatrzymaj się na chwilę, zamknij oczy i posłuchaj świadków zbrodni pewnej majowej nocy 1942 roku.























Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Willa Zosinek - Milanówek

Cmentarzysko samochodów N.

Love kills, czyli tragiczna historia pewnej miłości - Warszawa